Fake news – europejska reakcja na nowe zagrożenie w konteście wolności słowa

, napisane przez Fryderyk Lachaise

Fake news – europejska reakcja na nowe zagrożenie w konteście wolności słowa

„Jeżeli chcemy chronić demokrację liberalną, musimy być silni i ustanowić jasne reguły”. Słowa te wypowiedział na początku stycznia francuski prezydent podczas składania życzeń noworocznych przedstawicielom prasy. W ten sposób Emmanuel Macron stanowczo odniósł się do nasilającego się zjawiska rozpowszechniania fałszywych wiadomości, które nie pozostaje bez wpływu na opinię publiczną.

Prezydent Francji podkreślił, że do publikowania tzw. fake news dochodzi szczególnie często w kontekście wzmożonej debaty politycznej. Miało to miejsce chociażby w czasie zeszłorocznych wyborów prezydenckich nad Sekwaną. Opinia publiczna nastawiona na odbiór coraz większej liczby informacji w coraz szybszym tempie staje się łatwym celem manipulacji. Dlatego też kolejni przywódcy europejscy rozważają wprowadzenie przepisów, które sankcjonowałyby rozpowszechnianie czy nawet tolerowanie przez media fałszywych wiadomości.

Za przykład mogą tutaj posłużyć Niemcy, gdzie od początku bieżącego roku obowiązuje ustawa o egzekwowaniu prawa w sieci (Netzwerkdurchsetzungsgesetz, NetzDG). Zawarte w niej nowe przepisy pozwalają władzom na nakładanie kar sięgających dziesiątek milionów euro w przypadku nieusunięcia przez serwisy społecznościowe w ciągu doby od publikacji treści, które można zakwalifikować jako fake news. Ustawa dotyczy również tzw. hate speech, czyli publikacji stanowiących czyny zabronione w świetle niemieckiego kodeksu karnego, np. nawoływanie do nienawiści, publikowanie oszczerstw, a także symboli nazistowskich. Należy dodać, że przepisy NetzDG odnoszą się wyłącznie do portali zrzeszających ponad 2 miliony użytkowników, takich jak Facebook i Twitter, a zatem mających potencjalnie duży wpływ na opinię publiczną.

Media społecznościowe – jedno z głównych źródeł eurosceptycyzmu?

Mimo to, w różnych krajach europejskich pojawiają się głosy, według których wprowadzanie tego typu przepisów stanowi zagrożenie dla wolności słowa. Co ciekawe, opinia ta często wywodzi się ze środowisk eurosceptycznych. Wyraziła ją na przykład Marine Le Pen, do niedawna konkurentka Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich. Przewodnicząca francuskiego Frontu Narodowego wyraziła zaniepokojenie faktem, że o zakwalifikowaniu danej publikacji jako fake news będą decydować sędziowie oraz rząd. Warto jednak zadać pytanie: czy decydowanie o prawdziwości danej informacji nie polega na obiektywnym stwierdzeniu faktu?

Zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej opublikowanymi we wrześniu ubiegłego roku, portalom internetowym (charakteryzującym się szybszym rozpowszechnianiem informacji niż tradycyjne media) zaleca się m.in. wdrożenie mechanizmów, które pozwoliłyby użytkownikom na zgłaszanie publikacji potencjalnie stanowiących fałszywe lub oszczercze treści, rozwój technologii przewidzianych do ich wykrywania, a także sankcjonowanie użytkowników regularnie dopuszczających się nielegalnych publikacji. Jest to o tyle ważne, że media społecznościowe są uznawane za ważne źródło informacji głównie przez wyborców partii eurosceptycznych. Według badań przeprowadzonych w Niemczech przez Kantar Public, 16% wyborców eurosceptycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) zdeklarowało, że czerpią informacje o bieżących wydarzeniach z tego typu źródeł w porównaniu do zaledwie 6% ogólnej liczby respondentów.

Potrzeba stanowczej reakcji

Z sondażu zrealizowanego przez berlińską fundację Stiftung Neue Verantwortung wynika z kolei, że prawie jedna trzecia mieszkańców Niemiec uważa, że fałszywe wiadomości wpłynęły na wynik wrześniowych wyborów parlamentarnych w tym kraju. Podobne odczucia społeczne wobec fake news występują we Francji, gdzie według sondażu Odoxa Dentsu Consulting 71% ankietowanych uważa to zjawisko za ważny problem, a niemal 80% wypowiada się pozytywnie na temat ustanowienia sankcji prawnych w obliczu fałszywych wiadomości. Powszechna zatem zdaje się być opinia, zgodnie z którą Europa powinna opracować stanowczą odpowiedź na szerzącą się dezinformację. Przykładowo, zapowiedziana przez Emmanuela Macrona ustawa ma rozszerzyć kompetencje najwyższej rady ds. audiowizualnych (Conseil supérieur de l’audiovisuel) wobec zagranicznych kanałów telewizyjnych. Jednym z nich jest Russia Today, którego dziennikarze, prezentujący nierzadko stanowiska odmienne od tych dominujących opinię publiczną, bardzo negatywnie odebrali zapowiedź Pałacu Elizejskiego.

Nie należy jednak zapominać, że popularne są głosy, według których tworzenie rozwiązań prawnych pozwalających na usuwanie z przestrzeni publicznej fałszywych lub obraźliwych treści zagraża wolności wypowiedzi, jednemu z fundamentów demokratycznego państwa prawa. Argument ten cieszy się popularnością nie tylko wśród przeciwników obecnej polityki Unii Europejskiej. Pojawia się również w kontekście obaw o przestrzeganie wolności słowa w państwach takich jak Węgry i Polska. Opinię tę wygłosił Frédéric Martel, francuski socjolog, pisarz i dziennikarz. Ponadto, można mieć także wątpliwości co do skutecznego wykrywania nielegalnego charakteru usuwanych treści. W Niemczech, gdzie niedawno zaczęła obowiązywać kontrowersyjna ustawa, zdarzyły się już przypadki likwidowania publikacji o charakterze czysto satyrycznym, a także niedostrzegania publikacji jawnie nawołujących do nienawiści. Wobec powyższego, warto rozważyć alternatywne sposoby walki z fałszywymi wiadomościami.

Możliwe alternatywy wobec sankcji

Ciekawym przykładem obrazującym mniej represyjną reakcję na fake news jest unikalne centrum do walki z dezinformacją i zagrożeniami hybrydowymi (Centrum proti terorismu a hybridním hrozbám) stanowiące organ ministerstwa spraw wewnętrznych Republiki Czeskiej. Działające od początku 2017 roku, czeskie Centrum analizuje na bieżąco informacje dostępne w mediach pod kątem ich zgodności z rzeczywistością. Jego działalność można śledzić na Twitterze: https://twitter.com/cthh_mv.

Dzięki uruchomieniu specjalnego organu do walki z dezinformacją, udało się na przykład zdementować informacje o nagraniu z miejskiego monitoringu z Pragi . Na nagraniu widać grupę młodych mężczyzn otaczających małą dziewczynkę, jeden z nich zadaje jej cios w głowę. Widoczni z kamery mężczyźni okazali się jednak być obywatelami Czech, a nie jak zasugerowano na pewnej stronie na Facebooku „islamskimi imigrantami”.

Podobną działalność prowadzi uruchomiona również w ubiegłym roku przez niemieckie MSZ strona https://rumoursaboutgermany.info/, która jednak stawia sobie za cel walkę z dezinformacją dotyczącą niemieckiej polityki migracyjnej. Jedną z fałszywych informacji zdementowanych przez portal są rzekome limity nałożone na liczbę uchodźców przyjmowanych z poszczególnych państw.

Perspektywa wspólnej, europejskiej polityki wobec fake news

Wyżej wymienione przykłady stanowią ciekawe rozwiązania walki z dezinformacją, które trudno uznać za zagrożenie dla wolności wypowiedzi. Można jednak zadać pytanie czy rzeczywiście ich działalność jest skuteczna zważając na fakt, że nie cieszą się one publicznością równie szeroką jak grono użytkowników śledzących popularne strony portali społecznościowych. Stąd też nie sposób dziwić się, że mowa dzisiaj o prawnych, potencjalnie bardziej efektywnych rozwiązaniach problemu dezinformacji. Biorąc pod uwagę, że fake news to zjawisko dotyczące nie pojedynczych państw członkowskich, lecz całej wspólnoty europejskiej, należałoby utworzyć ramy prawne na poziomie europejskim. Co ciekawe, ich zarys od dawna stanowi część obowiązujących przepisów. Obowiązująca dyrektywa o handlu elektronicznym (2000/31/WE) nakłada na właścicieli serwisów internetowych obowiązek „niezwłocznego” usuwania nielegalnych treści publikowanych przez użytkowników.

Obecnie Komisja Europejska analizuje skuteczność usuwania nielegalnych treści, przede wszystkim kwalifikujących się jako hate speech, przez portale internetowe. Wyniki badań przeprowadzonych przez Komisję mają zostać ogłoszone w maju i wtedy dowiemy się czy zostaną przewidziane dodatkowe ramy prawne w celu zharmonizowanego zwalczania nielegalnych i dezinformujących treści dostępnych w mediach. Niezależnie od ostatecznej opinii, nie ulega wątpliwości, że rządy państw europejskich stoją przed trudnym wyzwaniem skutecznego wyprowadzania opinii publicznej z błędu przy pełnym poszanowaniu wolności słowa.

Vos commentaires
moderacja a priori

Attention, votre message n’apparaîtra qu’après avoir été relu et approuvé.

Qui êtes-vous ?

Pour afficher votre trombine avec votre message, enregistrez-la d’abord sur gravatar.com (gratuit et indolore) et n’oubliez pas d’indiquer votre adresse e-mail ici.

Ajoutez votre commentaire ici

Ce champ accepte les raccourcis SPIP {{gras}} {italique} -*liste [texte->url] <quote> <code> et le code HTML <q> <del> <ins>. Pour créer des paragraphes, laissez simplement des lignes vides.

Suivre les commentaires : RSS 2.0 | Atom