Do ostatniej chwili ważyły się losy jednego z głównych stanowisk w Unii Europejskiej. W wieczornym tajnym głosowaniu nad kandydaturą centroprawicowej polityk zadecydowały pojedyncze głosy. Von der Leyen poparło 383 europarlamentarzystów, przeciw zagłosowało 327. By zyskać większość bezwzględną (50 proc. + 1 głos), potrzebowała 374 spośród 747 głosów.
Kim jest przyszła przewodnicząca?
Ursula von der Leyen zdobyła zarówno ekonomiczne, jak i medyczne wykształcenie. Przed wejściem do polityki przez kilka lat pracowała w klinice ginekologii. Prywatnie jest matką siedmiorga dzieci.
Od lat jest bliską współpracowniczką kanclerz Angeli Merkel. Do niemieckiego rządu federalnego dołączyła w 2003 r. i od tamtej pory pełniła już rozmaite funkcje, najpierw minister ds. rodziny i młodzieży, następnie minister pracy i spraw społecznych. W ostatnich latach dowodziła ministerstwem obrony narodowej. Z tego stanowiska zrezygnowała ubiegając się o funkcję przewodniczącej Komisji.
Przyszła przewodnicząca jest Niemką, jednak urodziła się i wychowała w Brukseli, gdzie jej ojciec Ernst Albrecht był jednym z pierwszych europejskich urzędników służby cywilnej. O pracy w sercu unijnych instytucji mówi “Naprawdę czuję, że wróciłam do domu”.
Federalistka na szczycie Unii Europejskiej
Von der Leyen nie ukrywa poparcia dla wizji federalistycznej. Jej celem jest zjednoczona i silna Europa. Dla Die Zeit mówiła, że nie wyobraża sobie Europy jej dzieci i wnuków jako luźny związek państw uwięzionych w swoich narodowych interesach.
Ponadto nowa przewodnicząca Komisji zamierza zreformować Unię Europejską, w szczególności poprzez jej demokratyzację. Chce uczynić ją bardziej przejrzystą, włączając w to realizację systemu Spitzenkandidat i wprowadzenie ponadnarodowych list partyjnych. Zamierza także zabiegać o większą demokratyzację unijnych procedur decyzyjnych, dając Parlamentowi inicjatywę ustawodawczą, obecnie należącą jedynie do Komisji Europejskiej.
Jaka przyszłość dla Europy?
Podczas przemówienia w Parlamencie Europejskim poprzedzającym głosowanie Von der Leyen przedstawiła założenia swojego programu na najbliższą kadencję.
Za główny cel obrała wspólną walkę o środowisko. Obiecała, że do 2050 r. Unia Europejska będzie neutralna pod względem emisji dwutlenku węgla i ogłosiła „Green Deal” dla Europy, do którego należy powstanie Banku Klimatycznego zarządzanego przez Europejski Bank Inwestycyjny. Postulaty nie przekonały jednak Zielonych, którzy zagłosowali przeciwko jej kandydaturze.
W kwestii polityki migracyjnej zaproponowała m.in. zmiany zasad przyznawania azylu na terenie UE oraz wzmocnienie Frontexu poprzez zwiększenie liczby pracowników do 10tys. do 2024., w kwestiach socjalnych natomiast wprowadzenie „sprawiedliwej płacy minimalnej” i europejskiego zasiłku dla bezrobotnych.
Von der Leyen za cel uznała także zapewnienie równości płci i walkę z dyskryminacją. Dobry przykład ma stanowić wybór komisarzy, gdzie 50 proc. stanowisk powinno przypaść kobietom oraz podpisanie przez Unię Europejską Konwencji Stambulskiej w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Stanowcza w kwestii praworządności
Niemiecka polityk ku niezadowoleniu rządów państw należących do Grupy Wyszehradzkiej zapowiedziała brak kompromisów w sprawie praworządności. Jak podkreśliła, “przez wiele lat Europejczycy ciężko walczyli o wolność, a praworządność to najlepszy sposób, by tę wolność chronić”. Takie słowa mogą wróżyć chęć realizacji postanowień artykułu 7 i jego dalsze konsekwencje, jak powiązanie unijnego budżetu na lata 2021-2027 z przestrzeganiem zasad praworządności.
Odejście od systemu Spitzenkadidat
Proces nominacji kandydatki przez Radę Europejską pozostawia wiele do życzenia. Zapowiadana realizacja systemu Spitzenkandidat została porzucona, gdyż Von der Leyen nie należy do kandydatów wysuniętych przez europejskie partie podczas kampanii. Co więcej, nie była znana szerszej publiczności spoza Niemiec, gdzie jej reputacja nie była dotąd wyjątkowo dobra.
Kandydatura niemieckiej polityk dla wielu była zaskoczeniem. Jeszcze na początku lipca wszystko wskazywało na to, że holenderski socjalista Frans Timmermans ma największe szanse na objęcie stanowiska, lecz to przedstawicielka niemieckiej partii chadeckiej, wchodząca w skład największego unijnego ugrupowania - Europejskiej Partii Ludowej - okazała się przekonać najpierw Radę Europejską, a następnie Parlament.
Gdy opadną emocje, a Komisja w nowym kształcie zacznie realizować swoje założenia przekonamy się, czy takie kompromisowe rozwiązanie to dobrze obrany kierunek dla Unii Europejskiej.
Suivre les commentaires : |