Garść informacji o Białorusi
Deklaracja suwerenności (27 lipca 1990) otworzyła drogę do uniezależnienia Białorusi, która stała się niepodległym państwem w przełomowym 1991 roku. Dojście do władzy Alaksandra Łukaszenki w 1994 roku było punktem zwrotnym, w którym młoda republika przeistoczyła się w republikę prezydencką o cechach autorytarnych. Nieprzerwanie od tego czasu głową państwa pozostaje A. Łukaszenka, który dzierży faktyczną władzę wykonawczą w państwie, pomimo istniejącego urzędu premiera (mianowanego przez prezydenta) w ustroju białoruskim.
Legislatywę tworzy dwuizbowy parlament składający się z Izby Reprezentantów oraz Rady Republiki, jednak nie pełni on znaczącej roli (przykładowo, w 2015 roku liczbę uchwalonych ustaw „dało się policzyć na palcach jednej ręki” [1]) w państwie, w którym prezydent posiada prawo wydawania dekretów z mocą ustaw. Warto tu zauważyć, że pomimo fasadowości parlamentu, dopiero w 2016 roku dopuszczeni do niego zostali przedstawiciele opozycji.
Sądownictwo sprawowane jest przez Sąd Najwyższy, sądy obwodowe i rejonowe. W praktyce pozostaje ono podporządkowane władzy wykonawczej, ponieważ jego organizacja, wyznaczanie sędziów, a nawet wysokość ich wynagrodzenia zależy od egzekutywy. W ustroju istnieje również Trybunał Konstytucyjny, jednak nie rozpatrywał on ważności aktów legislacyjnych od 1996, a samo rozpoczęcie procedury wymaga zgody władzy wykonawczej, co podkreśla zależność tego ciała od prezydenta [2].
Fasadowe wybory
Wybory prezydenckie są najistotniejszymi wyborami z punktu widzenia faktycznego ustroju państwa i probierzem działania białoruskiej demokracji. Do dnia dzisiejszego wybory prezydenckie odbyły się sześciokrotnie i wielokrotnie budziły zastrzeżenia Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w związku z nieprawidłowym liczeniem głosów, niewiarygodnie wysokim wynikiem Aleksandra Łukaszenki (1994 - 80%, 1999 - 80% , 2001 - 76%, 2006 – 83%, 2010 – 80% i 2015 – 83% głosów) oraz zaginięciami i pobiciami kandydatów opozycji – Jurija Zacharanki, Olega Bebenina, czy Uładzimira Niaklajewa.
Przebieg i konsekwencje wyborów na Białorusi powinny budzić zaniepokojenie, nawet jeżeli część obserwatorów zauważa niewielki pozytywny trend demokratyzacji (np. Freedom House [3]). Brak wolnych, czteroprzymiotnikowych (powszechnych, równych, bezpośrednich i tajnych) wyborów i ustalonej sukcesji władzy uniemożliwia Białorusi wymianę elit oraz ogranicza suwerenność narodu białoruskiego. Utrwalenie reżimu Alaksandra Łukaszenki oddziałowuje na pozostałe filary państwa i ogranicza trójpodział władzy, ze względu na zależność pozostałych ciał egzekutywy, legislatywy oraz judykatywy od władzy prezydenta republiki.
Władza i argument siły
Prześladowania na tle politycznym są stałym elementem autorytarnej Białorusi. Wymownym przykładem jest uwięzienie dysydenta Nikolaja Avtukovicha w jednej celi z homoseksualnymi więźniami, co miało na celu narażenie go na szykany ze strony homofobicznych subkultur przestępczych [4]. Podobna sytuacja wydarzyła się z udziałem Andrzeja Sannikowa, konkurenta Łukaszenki w wyborach w roku 2010, również zamkniętego z homoseksualistą. Jest to szokujące nie tylko ze względu na tolerowanie przez władze więzienne (czy szerzej: białoruskie) przestępczych subkultur prześladujących osoby LGBT, ale również z powodu trudnego do wytłumaczenia upokarzania więźniów politycznych i ich narażania na agresję współwięźniów.
Wybory w roku 2010, na których na A. Łukaszenkę według oficjalnych danych oddano ok. 80% głosów spotkały się ze zdecydowaną reakcją podzielonej opozycji. Demonstracje zostały brutalnie rozpędzone przy użyciu policyjnych pałek, a kilkuset spośród ok. 10 tys. protestujących zostało zatrzymanych. Odpowiedź reżimu spotkała się ze zdecydowanym protestem amerykańskiej ambasady. To wydarzenie wpisuje się w modus operandi państwa białoruskiego i prześladowania opozycji oraz siłowego przeciwdziałania pokojowym manifestacjom.
Interesującym natomiast faktem, jest stosunkowo znaczny „poziom tolerancji” Łukaszenki wobec protestującej opozycji w marcu 2017, spowodowany prawdopodobnie chęcią polepszenia relacji z Zachodem [5]. „Tolerancja” ta nie była niestety absolutna, ponieważ po początkowym braku reakcji, resorty siłowe Białorusi stłumiły manifestacje przy użyciu pałek policyjnych i armatek wodnych. W tym przypadku „spolegliwość” dyktatora polegała wyłącznie na odroczeniu użycia siły wobec demonstrantów. Biorąc pod uwagę, że takie reakcje władzy obejmują właściwie cały okres istnienia niepodległej republiki, ciężko jest mieć nadzieję na pozytywną zmianę i gwarancję wolności zgromadzeń oraz swobody publicznego wyrażania poglądów politycznych sprzecznych z linią rządu.
Skansen kary śmierci
Najbardziej kontrowersyjną specyfiką państwa białoruskiego, praktycznie niespotykaną w Europe, jest istnienie kary śmierci (jest ona wykonywana niepublicznie, poprzez rozstrzelanie). Zniesienie kary śmierci, ujęte w art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz jej protokołach, nie obejmuje Białorusi, która jako jedyny kraj europejski nie jest członkiem Rady Europy.
Mimo faktu, że jest zasądzana znacznie rzadziej niż w latach 90 (1998 – 47 wyroków, za to np. w latach 2000-2009 ok. 4 rocznie), to jej szczególny, sprzeczny z wartościami europejskimi, charakter wyolbrzymia jej znaczenie w kontekście ochrony praw człowieka i stanu demokracji państwa białoruskiego. Zmniejszenie liczby wydanych wyroków nie jest spowodowane ograniczeniem nader szerokiego katalogu przestępstw (np. większość morderstw kwalifikowanych), za które może być wydana. To od bieżącej polityki państwa zależy, ile wyroków wydadzą prawnie umocowane sądy.
Bezsilne sankcje
Po raz pierwszy Białoruś została objęta sankcjami przez UE w 2004 z powodu zaginięć prominentnych przedstawicieli opozycji (w tym Juryja Zacharanki). Mają charakter przede wszystkim osobowy i obejmują zamrożenie aktywów, ograniczenia wizowe oraz embargo na broń - systematycznie przedłużane, mają obowiązywać do 28 lutego 2019 [6]. W rezultacie można mówić o przeszło czternastoletnim okresie sankcji, których skuteczność jest w najlepszym razie niezauważalna, a w najgorszym cementuje władzę reżimu w opozycji do nakładającego je Zachodu.
Forma oraz niska dotkliwość środków restrykcyjnych UE budzi wiele pytań, wśród których dominuje pytanie o rzeczywisty ich cel oraz sens. Zakłada się, że zwyczajowym powodem nałożenia sankcji jest wymuszenie na podmiocie nimi objętym zmianę status quo na bardziej pożądany stan. Nietrudno zauważyć, że systematyczne dławienie opozycji, stałe łamanie praw człowieka oraz stosowanie kary śmierci ukazuje nieskuteczność działań UE w stosunku do Białorusi.
Powstaje również pytanie, czy jeżeli Unia Europejska nie wydaje się zainteresowana poprawą demokracji i praw człowieka u swojego sąsiada, to czy widoczna łagodność sankcji spowodowana jest chęcią uniknięcia dalszego zwracania Łukaszenki ku Rosji? Czy warto poświęcać dla tego białoruską opozycję? Oraz gdzie się podziały europejskie wartości w polityce UE wobec Białorusi?
Suivre les commentaires : |